historia le¿ajska

Niezale¿ne forum dla fascynatów dziejami Lezajska

  • Nie jesteÅ› zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2013-03-10 17:49:07

 Suaveg

U¿ytkownik

Skąd: Nowa Ruda, dolno¶l±skie
Zarejestrowany: 2012-01-03
Posty: 32
Punktów :   

"Pamiêtniki W³o¶cianina" - Jan S³omka

Ksi±¿ka nie dotyczy bezpo¶redni Le¿ajska, lecz wsi Dzików k. Tarnobrzegu, ale od czasu do czasu autor o Le¿ajsku wspomina, np w fragmencie o pielgrzymce do Le¿ajska:

Najwiêksze jednak odpusty odbywa³y siê w Le¿ajsku, gdzie jest klasztor OO. Bernardynów z cudownym obrazem Naj¶w. Marji Panny. Najwiêksze bywa³y tam na ¶w. Antoniego w czerwcu, na ¶w. Franciszka w pa¼dzierniku, na matkê Bosk± Zieln±, Siewn±, Ró¿añcow± i na Zielone ¦wi±tki.
Ludzie od nas udaj±cy siê na odpust do Le¿ajska, odleg³ego st±d o 9 mil, gromadzili siê najpierw w oznaczonym dniu w Krz±dce, gdzie by³ g³o¶ny przewodnik, który prowadzi³ kompanjê do Le¿ajska, zbiera³y siê tam kompanje, wynosz±ce od 500–600 ludzi, z przewag± kobiet i dziewcz±t doros³ych.
Przewodnik mia³ nad kompanj± ca³y zarz±d, by³ nad ni± lepszym opiekunem, ni¿ wójt w gminie. Przestrzega³ porz±dku w kompanji, ¿eby siê komu co z³ego nie sta³o, ¿eby nie zagin±³; — za porz±dek i ca³o¶æ kompanji odpowiada³ przed opinj± ogó³u.
W kompanji wszyscy nawzajem nazywali siê »braæmi« i »siostrami«, a przewodnika zawsze mianowali »bratem« i pó¼niej, gdziekolwiek siê z nim zeszli.
Je¿eli w kompanji zasz³o co¶ z³ego, n. p. kto¶ zagin±³ wskutek zabójstwa, uwa¿ali to za ciê¿ki grzech i — jak wtedy mówili — ca³a kompanja sz³a w rozsypkê i na tu³aczkê przez rok i sze¶æ niedziel. Nie wolno by³o nikomu z takiej kompanji wracaæ wcze¶niej do domu, nawet matce do ma³ych dzieci. Tak± pokutê naznacza³ ksi±dz, albo nawet sami dobrowolnie szli na tu³aczkê. Pamiêtam te¿, jak jeszcze za ¿ycia babki zg³aszali siê do nas na nocleg tacy, co opowiadali, ¿e s± ju¿ na tu³aczce ju¿ tyle a tyle czasu z powodu jakiego¶ wypadku w kompanji odpustowej.
Przodem przed kompanj± sz³o kilku mê¿czyzn i z ty³u te¿, — ci pilnowali, ¿eby uczestnicy nie wybiegali naprzód i nie zostawali za kompanj±, ¿eby nie by³o wypadku, ¿eby kto w drodze nie zagin±³.
Przewodnik zawodzi³ ¶piewy nabo¿ne, wiêc musia³ mieæ dobry g³os. Dobiera³ do siebie najlepsze ¶piewaczki i ¶piewaków. ¦piew by³ przez ca³± drogê i czyni³ drogê lekk±, jedn± strofê ¶piewali mê¿czy¼ni, drug± kobiety. Pie¶ni by³o du¿o, by³y osobne ksi±¿ki z pie¶niami »kantyczki«. Rano wychodz±c, ¶piewali »Kiedy ranne wstaj± zorze«, wieczór »Wszystkie nasze dzienne sprawy«, w drodze: »B±d¼ pozdrowiona Panienko Marjo«, »Id¼my, tulmy siê jak dziatki, do serca Marji Matki«, »Kto siê w opiekê«, »Bo¿e w dobroci nigdy nie przebrany«, »Do Ciebie Panie pokornie wo³amy« i wiele innych. W ci±gu ca³ej drogi i na noclegach nie by³o przerwy w ¶piewie, a coraz by³y inne. ¦piewali te¿ Ró¿aniec.
Kompanja sz³a wolno za traktem, przestrzegali porz±dku w ¶piewie, wiêc ¶piew by³ ³adny i ca³y pochód by³ piêkny i wdziêczny. Ze wsi wychodzili ludzie, ¿eby siê temu przyjrzeæ, przys³uchaæ pie¶niom i spragnionym chêtnie podawali wodê i mleko.
Sz³o siê tak od nas do Le¿ajska dwa dni, pierwszy nocleg wypada³ w £êtowni, gdzie nocowa³o siê u gospodarzy po stodo³ach. ¯ywno¶æ ka¿dy mia³ z sob±, do karczem wstêp by³ wzbroniony, w dni postne przestrzegali naj¶ci¶lej postu.
Niedaleko Le¿ajska pod kaplic± przewodnik mia³ przemowê do kompanji. Przemawia³ z pagórka, kompanja otacza³a go, s³uchali go jak ksiêdza i odmawiali pacierze na intencje naznaczone przez niego.
Pod samym Le¿ajskiem, w odleg³o¶ci mo¿e jednego kilometra, kompanja zawsze siê zatrzymywa³a, przewodnik zbiera³ sk³adkê po kilka centów i zanosi³ j± do klasztoru, — wychodzi³ za to ksi±dz, kropi³ zgromadzonych ¶wiêcon± wod±, mia³ przemowê i prowadzi³ kompanjê uroczy¶cie do ko¶cio³a.
Gromadzi³y siê wtedy w Le¿ajsku na odpustach ogromne rzesze narodu z Galicji i Królestwa Polskiego. P±tnicy brali udzia³ w nabo¿eñstwach, s³uchali kazañ, które odbywa³y siê pod go³em niebem, i przystêpowali do spowiedzi i komunji ¶w.. Dawali te¿ ofiary na msze ¶w., a szczególnie drobne ofiary do skarbonek ko¶cielnych i ja³mu¿nê dziadom. Tote¿ wielka skarbonka przed ¶wiêtym Franciszkiem objêto¶ci mo¿e ½ korca bywa³a ca³kiem wype³niana drobn± monet±, du¿o pieniêdzy le¿a³o na wierzchu.
Nocleg w Le¿ajsku by³ utrudniony. Wielka liczba p±tników przepêdza³a noc w zbitej masie na korytarzach klasztornych, inni nocowali po domach mieszczañskich, na strychach, gdzie nawet s³omy nie by³o i p³acili za nocleg 5–10 centów.
Nazad wracali nie w kompanjach, ale w wiêkszych lub mniejszych gromadach. Ka¿dy chcia³ jak najprêdzej stan±æ w domu, wiêc szed³ na krótsze drogi, nie trzymaj±c siê traktu, za tymi, co znali mniej uczêszczane dró¿ki i ¶cie¿ki przez pola i lasy.
Na odpustach w Le¿ajsku bywa³em za m³odych lat, najpierw pod wspomnianym przewodnikiem z Krz±dki, nastêpnie sam parokrotnie prowadzi³em kompanje z Dzikowa i wsi okolicznych. Kompanje te wychodzi³y z naszego klasztoru OO. Dominikanów.

Ksi±¿ka znajduje siê w internecie pod adresem: http://www.linux.net.pl/~wkotwica/slomka/slomka.html

Offline

 
stat4u

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.009 seconds, 6 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.natalialesz-forum.pun.pl www.bakugany.pun.pl www.gv.pun.pl www.prawokul09.pun.pl www.dcforum.pun.pl