Niezależne forum dla fascynatów dziejami Lezajska
Czytałem. Bardzo kontrowersyjna wizja. Mam wrażenie że autor zbyt osobiście i emocjonalnie podszedł do całej sprawy. Ale dobrze się stało że takie akcje wychodzą na jaw. Prawda przede wszystkim.
Napewno sie nie zgodzę z listem od pana Stanisława Sz. Wg mnie przez takich ludzi tak długo nie można było przedstawiać prawdziwej historii.
Bardzo jestem ciekaw jaka następna historia wypłynie na światło dzienne. Może ...
Offline
Czytałem dziś. Generalnie dużo niedopowiedzeń. To nie powieść z kluczem. Ludzie opisani dawno nie żyja - proszę kawa na ławę, a nie kryć się za inicjałami, inicjałami nazwiska, niedopowiedzeniami.
Co do testamentu ks. Brody - no więc kto ukradł te jego skarby?, czytam i nie wiem, wszyscy w kręgu podejrzeń. Co znaczy "osobiste wyrzuty sumienia ks. Cz. Brody, sprawy nie do końca znanej parafianom, choć w pewnym czasie bulwersującej"? Można jaśniej? Publikacja nie posiada imprimatur bp przemyskiego, można być krytycznym wobec kleru - więc kawa na ławę: korek, worek czy rozporek?
Artykuł o odbiciu Stelmachowicza z aresztu jest jakby pochwałą prawidłowo wykonanej akcji partyzantki. A wcześniej mamy o akcji spartolonej, spiernicznonej haniebnie, gdzie jak widzimy p. Ulas
genek72 napisał:
emocjonalnie podszedł do całej sprawy. Ale dobrze się stało że takie akcje wychodzą na jaw.
Pewnie że dobrze, ale trochę autor coś nierówno zagrał: najpierw krytyka dyletanctwa a później prawie apoteoza sprawnego wykonania. Chyba, że jest tu zamysł celowy: pokazanie różnicy między NOW (dyletanci, strzelają do Polaków) a AK (super akcja odbicia więźnia).
No i jeszcze sugestia, że strzelano by zabić Wł. Urbańskiego - no więc dlaczego?
genek72 napisał:
Napewno sie nie zgodzę z listem od pana Stanisława Sz. Wg mnie przez takich ludzi tak długo nie można było przedstawiać prawdziwej historii.
Znowu inicjały. Autor: kuzyn p. Ulasa - inż. arch. Stanisław Szczęk (1924-2000), syn inż. Władysława i Elżbiety z Timoftiewiczów od 9 lat nie żyje, a jego dzieci, wnuki raczej mało obchodzą sprawy poruszane w książce, wątpię by St.Szczęk znany z odwagi głoszenia poglądów zastrzegał anonimowość.
Przeczytałem list i nie widzę żadnego fragmentu, w którym autor blokował przedstawianie prawdziwej historii, czy zachęcał do tego.
Ma swój pogląd na sprawę konspiry, pewnie dość radykalny, p. Ulas jest mniej radykalny. Ale apoteoza konsipy, szczególnie spod znaku NOW, nie podoba się wszystkim w Leżajsku. Wielu dostwało czapę od Niemców i czerwonych, o nieposzlakowaniej opinii, a tylko "Śląski" o opinii nieco zjechanej (z powodu wielu spraw, postrzelenie Urbańskiego to mały ułamek) ma swą ulicę. [na marginesie: mam nadzieją, że ulica Wołyniaka nie powstanie.] I tak nie twierzdzą tylko stare komuchy, ale także ci, którzych rodziny się w tą konspirę bawili, i za to tak czy inaczej zapłacili. Np. w/w inż. Stanisław Szczęk, który wymienia "Nie daleko szukając, nasza ciotka Zofia /8 lat/". Chodzi tu o, wymienioną już w wątku Ofiary represji komunistycznej, Zofię z Kruków Szczękową (siedziała chyba jednak 6 lat 1948-54, na nie 8, ale może się mylę).
Offline
Na list P. Stanisława Sz. odpowiedział bym z gitarą w ręku
http://www.youtube.com/watch?v=otqYM2fHXV8
Offline
Żeby to życie w Leżajsku 1944-56 było tak czarno-białe, jak w owej gitarowej balladzie. Niestety - a może stety - między jedną a drugą skrajnością było wiele odcieni szarości.
Offline
Nie za bardzo rozumie o czym piszesz.
Moja opinia na temat konspiracji (jakakolwiek by nie była) w przypadku okupacji kraju - jest odmienna niż P. Stanisława
Powstanie Warszawskie także uważam za wielki błąd. Idąc dalej tym tropem, nawet nie próbuję obwiniać AK za akcję, która
pociągnęła za sobą od 120 - 200 tys ludzkich istnień (według różnych źródeł). Niestety wojna rządzi się swoimi prawami
i szacunek dla każdego kto staje do walki.
Offline
perf napisał:
Nie za bardzo rozumie o czym piszesz.
St. Szczękowi zadedykowałeś te endeckie pienia, które dotyczą lat powojenych.
Z jednej strony ten, który "czołga się bez końca/ za żydowskim biczem, który go potrąca (...) / niechaj bolszewikom wybija pokłony".
A z drugiej strony, ten który: "chce być wolnym i prawe ma serce, / niech walczy, niech cierpi, choćby w poniewierce."
I to jest wielkie uproszcznie, czarno-białe widzenie lat 1944-56, tak jakby międzytymi dwiema w/w skrajnościami nic nie było.
A konspira powojenna, to nie żadni herosi, cierpiętnicy jak w tych peanach, tylko też sprawcy: masakra szkoły w Piskorowicach, karczmy Potaszera, parę napadów na Bank Spóldzielczy, bandyckie napady rabunkowe, porachunki sąsiedzkie, itp. itd. Długo długo by wymieniać. Niektórych nawet po upadku komuny nie zrehabilitowano całkowicie, więc jak widać III RP podtrzymała niektóre wyroki władzy ludowej.
Co mądrzejsi endecy pożegnali całe to towarzycho, i poszli do normalnego życia, bo to była jednak Polska, a nie Generalne Gubernatorstwo. Np. St.Kisielewicz - pożegnał kolegów wiosną 45 i w 1946 dokończył studia na SGH, co więcej 1960-80 pracował w ministerstwie handlu.
perf napisał:
Niestety wojna rządzi się swoimi prawami
i szacunek dla każdego kto staje do walki.
Wojna - tak, ale po wojnie? Co innego postrzelać w walce do Ubermenscha, a co innego strzelać sobie do jakiś Żydów, czy rozstrzelać Bogu ducha winne dzieci ukraińskie, terroryzować miasto.
Offline
ksz napisał:
perf napisał:
Nie za bardzo rozumie o czym piszesz.
St. Szczękowi zadedykowałeś te endeckie pienia, które dotyczą lat powojenych. Z jednej strony ten, który "czołga się bez końca/ za żydowskim biczem, który go potrąca (...) / niechaj bolszewikom wybija pokłony".A z drugiej strony, ten który: "chce być wolnym i prawe ma serce, / niech walczy, niech cierpi, choćby w poniewierce. I to jest wielkie uproszcznie, czarno-białe widzenie lat 1944-56, tak jakby międzytymi dwiema w/w skrajnościami nic nie było."
Rozłożyłeś ten tekst na czynniki pierwsze, dokonując analizy ? Wklejając ten link - myślałem, że zrozumiałe jest przesłanie. Kto chce być wolny, to idzie walczyć (np. w konspiracji). I wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy (przyznam, że dawno nie przeczytałem takiej bzdury co w tym liście - odnośnie tego wykształcenia).
ksz napisał:
A konspira powojenna, to nie żadni herosi, cierpiętnicy jak w tych peanach, tylko też sprawcy: masakra szkoły w Piskorowicach, karczmy Potaszera, parę napadów na Bank Spóldzielczy, bandyckie napady rabunkowe, porachunki sąsiedzkie, itp. itd. Długo długo by wymieniać. Niektórych nawet po upadku komuny nie zrehabilitowano całkowicie, więc jak widać III RP podtrzymała niektóre wyroki władzy ludowej. Co mądrzejsi endecy pożegnali całe to towarzycho, i poszli do normalnego życia, bo to była jednak Polska, a nie Generalne Gubernatorstwo. Np. St.Kisielewicz - pożegnał kolegów wiosną 45 i w 1946 dokończył studia na SGH, co więcej 1960-80 pracował w ministerstwie handlu.
Herosi / nie herosi - każdy sobie oceni według swoich wartości. W każdym bądź razie - nie tetrycy / pacyfiści, którzy mają wyśmienite przemyślenia po latach. Tutaj pije do w/w listu.
ksz napisał:
Co innego postrzelać w walce do Ubermenscha, a co innego strzelać sobie do jakiś Żydów, czy rozstrzelać Bogu ducha winne dzieci ukraińskie, terroryzować miasto.
No i co ja mam ci napisać ? Usprawiedliwienie za nich ?
ksz napisał:
Wojna - tak, ale po wojnie?
Wojna dla zbrojnych bojówek endecji nie skończyła się w maju '45. Myślę, że warto zakończyć ten temat, bo trochę oddalił się od głównego wątku.
Ostatnio edytowany przez perf (2009-05-31 22:19:21)
Offline
Co do akcji postrzelnia Urbańskiego i oceny działań podziemia przez Stanisława Sz. (a pośrednio i p. Ulsa) - tutaj nie oddalam się od głównego wątku.
perf napisał:
Kto chce być wolny, to idzie walczyć (np. w konspiracji).
To jest jakaś apoteoza, ba! kanonizacja walki zbrojnej! No i co z tego, że idzie walczyć? najpewniej zginie. Jak w ten sposób przysłuży się Ojczyźnie, co z tego że wystrzelał iluś Niemców, jak sam - dyletant - zginie.
Czy też lepiej krajowi przyda się taki osobnik, który zrobił maturę na tajnych kompletach, i zaczął podziemną architekturę (Stanisław Sz). Ktoś musiał gruzy odbudowywać. Czy też lepiej krajowi przyda się taki osobnik, który po wojnie, która dla jego kolegów podobno się nie skończyła, wrócił na zaczęte przed wojną studia i je dokończył (Stanisław Kisielewicz) i jeszcze zrobił w tej komunie jakąś karierę, bez zbędnego komunizowania.
Kto tu tak naprawdę czytał Dmowskiego, i kto jest narodowcem? Bo ta prawdziwa endecja nigdy zbędnego przelewania krwi nie popierała, zaś popierała pracę organiczną na rzecz dobra wspólnego.
perf napisał:
Herosi / nie herosi - każdy sobie oceni według swoich wartości. W każdym bądź razie - nie tetrycy / pacyfiści, którzy mają wyśmienite przemyślenia po latach. Tutaj pije do w/w listu.
Pacyfiści - to chyba nie obelga. To nie jest Sparta - nie wszyscy mężczyźni muszą nosić broń. Niektórzy pracują głową. Zapewne bardziej przyda się po wojnie ojczyźnie żywy pacyfista niż martwy bojowiec.
Każdy chciał być wolny - więc każdy ma iść walczyć?
Rzeczywiście tematy lat 1944-56 to nie temat głównego wątku, tj. książki p.Ulasa. Ocenę zbrojnego podziemia należaloby przenieść gdzie indziej.
Offline
Ale kto stary komuch? P.Ulas? Skoro Pan tak twierdzi to może widział Pan jego legitymację partyjną? Albo uczestniczył Pan w posiadzeniach egzekutywy Komitetu Powiatowego czy Komitetu Miejskiego czy jakiejś zakładowej Podstawowej Organizacji Partyjnej z jego udziałem?
Chętnie się dowiem.
Prawda kto w Leżajsku komuch, a kto nie, znajduje się w Archiwum Państwowym w Rzeszowie, tam leżą zmurszałe papierzyska leżajskiej PPR/PZPR 1944-1990, dostępne dla wszystkich.
A ten anonim to gdzie, w której książce o historii liceum? W tym grubym tomie wydanym w 2002 r, na 90-lecie?
Offline
Sorki ale nie uczestniczyłem :-( No ale dla mnie komuch to ktoś kto należał do ZWM (i to w tym okresie gdzie gineli ludzie z prowadzonej przez Pana listy ofiar komuny) A są relacje w jego temacie zołnierzy WIN z tamtego okresu. Co szefem radiowęzła w tamtym okresie zostaje "bezpartyjny regionalista"? Co do anonimów to znany jest chyba fakt wyprowadzenia się ks. Dudziaka z kwatery u Urbańskich po rozmowie w gabinecie prof. Staniaława Gduli .
Offline