Biała śmierć nieszczęśliwca. Z Łańcuta donoszą: Podczas ostatnich mrozów na terenie gromady Kuryłówka, powiat Łańcucki, zna leziono zmarznięte zwłoki Wojciecha Gawła, b. legionisty z Legii Cudzoziemskiej. Zarówno śmierć, jak i całe życie Gawła było jedną tragedią. Przed około dwudziestu laty miody naówczas Gaweł zakochał się w pięknej dziewczynie wiejskiej, córce bogatego wieśniaka. Niestety, sam był bardzo biedny i nie mógł nawet marzyć o tym, by rodzice jego wybranej zgodzili się oddać mu córkę za żonę. Pełen energii młodzieniec nie zraził się tym jednak. Wziąwszy od swojej ukochanej przyrzeczenie, iż będzie czekać na jego powrót, ruszył w świat na zdobycie majątku. Jednak nigdzie mu się nie wiodło. Jakiś dziwny pech prześladował biednego Wojtka. Już dwukrotnie zebrał nieco grosza i miał zamiar wrócić do Polski, do swej ukochanej, za każdym jednak razem skradziono mu wszystkie oszczędno ści. Wreszcie znękanego życiem i żartego tęsknotą za Ojczyzną i fkochan* zwerbowano we Francji do Legii Cudzoziemskiej. Mając w perspektywie śmierć głodową, wy brał piekło na ziemi. Bo też dopiero 'craz życie jego stało się istnym piekłem. W okropnych warunkach, podczas ciągłych marszów przez pustynie i walk z Arabami, jedynie tylko nadzieja powrotu do Polski utrzymywała go przy życiu. Wreszcie doczekał się radosnej chwili. Po dziesięciu latach został zwolniony z Legii, a przyznana mu emerytura i oszczędności pozwoliły na powrót do Polski. Niestety, czekało go jeszcze jedno roz czarowanie. Ukochana, za którą tyle lat tęsknił, nie mogąc doczekać się j-go powrotu, wyszła za mąż. Niepowodzenie to jednak nie osłabiło jego radości, z powodu powrotu do kraju. Jednak nie danym mu było długo cieszyć się pobytem wśród swoich. Biała śmierć przecięła pasmo dni jego życia.
|